Chylę czoła, ale pozostaję uparty
Jestem pewien, i wiem (zarówno dzięki intuicji, jak i doświadczeniu), że mieszkaniec, pod wpływem mieszkania zmienia się, ewoluuje, przeistacza, zarówno w sposobie postępowania, jak i w sposobie myślenia, zarówno w swoich zwyczajach, jak i w swoich wierzeniach. Dlatego też, zamiast tracić tak cenny czas młodości na czytanie dużych czy małych, bardziej czy mniej czerwonych książeczek Marksa, Mao czy Marcusa, prawdziwy rewolucjonista powinien przede wszystkim przestudiować architekturę i urbanistykę. Trzy litery M są dobre dla leniwych i bezsilnych ideologów; męscy i poważni rewolucjoniści, ci którzy chcą zaoszczędzić ludzkości rzezi, terroru i służalczości, które spotyka się wszędzie tam, gdzie zmienia się siłą instytucje, zanim dokona się zmiany mentalności jednostek – ci właśnie rewolucjoniści, dbali przede wszystkim o skuteczność przedsięwzięcia, powinni nauczyć się najpierw, jak buduje się nowe domy, które zachęcą, a później zmuszą ludzi do odnowienia istniejącego społeczeństwa. Jak to słusznie wyraża pewien rzeźbiarz- -urbanista, o którym opowiem nieco dalej: „Odźwierny w kościele romańskim nie będzie nigdy mógł stworzyć i przewidzieć przyszłego kościoła”. Tak samo niemożliwą rzeczą jest dla mieszkańca komunalnych bloków wyobrazić sobie nowy porządek i pracować nad jego urzeczywistnieniem.