Dobre i złe wpływy

Rozumując absurdalnie można by wyobrazić sobie chorego na raka, siedzącego nieruchomo w fotelu w samym centrum obszernego pomieszczenia, i zawsze oddalonego od ścian na 1,55 metra; nasycenie atmosfery nie mogłoby mieć miejsca, ściany straciłyby wszelką pamięć i pomieszczenie to zostałoby w ten sposób ozdrowione. Przeciwnie, jeśli ów nieszczęśnik cierpiał przez długi okres czasu, jeśli zmarł w łóżku stojącym w jakimś kącie, kąt ten będzie posiadał stopień zaraźliwości dużo bardziej niebezpieczny. To, co sprawdza się w stosunku do raka, jest również prawdziwe oczywiście w stosunku do wszystkich dobrych czy też złych wpływów, które dany dom wywiera na swoich mieszkańców. Któż z nas, czy to dziecko, czy też dorosły, nie odniósł kiedyś wrażenia, że czuje się dobrze, czy źle w pewnych miejscach, bardzo precyzyjnie określonych, w swoim mieszkaniu? Jest to oczywiście stwierdzenie dość banalne; czynię je jednak dlatego, że jeśli zdamy sobie jasno sprawę, jak konieczne jest wzięcie pod uwagę pamięci ścian w naszym codziennym postępowaniu, nasza wrażliwość jak i nasze zdrowie szczęście będą mogły jedynie na tym zyskać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *