Dziwnie chorowici mieszkańcy
Teraz, kiedy wyraziłem normalne w tej sytuacji zastrzeżenia, mogę bez obawy rozszerzyć zakres definicji. Domy-z-rakiem posiadają specjalność spektakularną i przerażającą, ale nie one jedne posiadają zdolność wyrządzania zła. Jest mnóstwo lokali mieszkalnych, w których żaden przypadek raka w stadium rozwoju nie został nigdy stwierdzony, ale wywierają one niemniej szkodliwy wpływ na zdrowie mieszkańców. Pomieszczenia te – należy je nazwać raczej złowrogimi, niż niezdrowymi, jako że pozornie są one doskonale zdrowe – oferują bardzo szeroki asortyment chorób, których są przyczyną, od najciężych, takich jak stwardnienie rozsiane, choroby serca i układu krążenia, po bardziej łagodne, jak nerwica, chroniczne przemęczenie, migreny, bezsenność itd. W rzeczywistości powodują one zakłócenia równowagi organizmu ludzkiego, a w konsekwencji – zaburzenia funkcjonalne czy uszkodzenia organiczne, które lekarze stwierdzają, nie znając ich przyczyn. Gdyby je znali, z pewnością przestałyby ich dziwić pewne niepokojące przypadki, w których tak trudno jest im postawić diagnozę. Na przykład, co można pomyśleć o niektórych osobach, zastanawiająco chorowitych, które, paradoksalnie, odpoczywają jedynie pracując poza domem? W fabryce, w biurze czy w szkole ludzie ci znajdują atmosferę, która przywraca im zdrowie, nadszarpnięte szkodliwymi falami promieniującymi bez ich wiedzy w pomieszczeniach, w których żyją. Po spędzonej we własnym domu nocy wstają zmęczeni, w stanie zmniejszonej odporności; czują się lepiej dopiero po opuszczeniu mieszkania. Ciężki pracowity dzień przywraca im siły, odpoczynek we własnych ścianach ich zabija! Czasami obserwuje się przypadek odwrotny: mieszkanie prywatne jest zdrowe, podczas gdy miejsce pracy jest skażone szkodliwymi promieniami.