Poświęcenie samemu „sanktuarium”

Pół żartem, pół serio, podałem przed chwilą dokładną listę zabiegów, które należy wykonać, by poświęcić sobie samemu „sanktuarium”. Nie wahałem się wyjawić tego groźnego sekretu, ponieważ wiem, że nikt nie będzie mógł go wykorzystać w celach osobistych bez pomocy osoby wtajemniczonej, ze Świątyni. Trzeba więc podejść do tego, tak jak ja to podaję, to znaczy jako podstawy pracy, która pomoże neofitom w dokonaniu postępów, i jako pretekstu do zabawy dla amatorów ciekawostek. Ci, którzy mają odpowiednie zdolności i dobrego przewodnika posiądą szybko arkana tej nietrudnej sztuki; pozostali nie stracą mimo wszystko czasu. Po tym zastrzeżeniu – wyznanie: około piętnastu lat temu dałem świadectwo niewybaczalnej lekkomyślności, wyjawiając zwykłemu studentowi nauk tajemnych dokładną i kompletną metodę pozwalającą na „zamknięcie sanktuarium” dla osobistego użytku. Ów młody człowiek miał na imię Walter. Był to czarujący chłopiec, ujmujący umysł, męski, władczy, nigdy nienasycony nowymi wciąż doświadczeniami dającymi mu złudzenie, że za każdym razem robi jeszcze jeden krok naprzód w dziedzinie panowania nad sobą i nad innymi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *