Pozostaje mi jeszcze jedna nadzieja
Walter źle zapamiętał moje nauki, że jego magia praktykanta okaże się bezskuteczna. Proszę go, by mi powtórzył obliczenia, formuły, dane astralne, kolejność obrzędów, zgodności analogiczne… Wydaje się, że niczym nie zapomniał, że uszanował wszystkie reguły, i że jego współczynnik autorytetu jest wystarczający, by wywołać salwę fal abstrakcyjnych. Jednym słowem pozostało niewiele szans na to, by urok nie padł rzeczywiście na określoną w ten sposób przestrzeń. W przeciwieństwie do tego, co myślą laicy, magia – wyższego czy niższego stopnia, czarna czy biała – jest bardzo prosta w praktyce leży naprawdę w możliwościach każdego. I na nieszczęście! żaden specjalny dar nie jest konieczny. Wystarczy być skrupulatnym, dokładnym, mieć zmysł porządku, umieć w odpowiednim czasie wykonać odpowiednie gesty i wypowiedzieć odpowiednie słowa. Niewielki wysiłek woli (nie większy, niż wydanie obojętnie jakiego polecenia podwładnemu w codziennym życiu) i nadzwyczajne wydarzenie dokonuje się! Nie było więc nic niemożliwego w tym, żeby Walterowi od pierwszej próby udało się zdać egzamin na mistrza czarownika.