Pułapka
Piękno, wdzięk, komfort danego domu czy mieszkania można dostrzec bardzo łatwo. Wizyta wystarczy na ogół ewentualnemu nabywcy, czy kandydatowi na lokatora, aby ocenić rozmiary, jasność, nasłonecznienie pokoi, rozkład pomieszczeń, wygody, akustykę, widok, system wentylacyjny, okolice… itd. A przecież pomimo to nawet najbardziej skrupulatny kandydat na mieszkańca nie będzie wiedział, w momencie podejmowania decyzji, czy mieszkanie to rzeczywiście mu odpowiada. Żaden architekt, żaden znawca higieny, ani dekorator, ani jakikolwiek rzemieślnik nie będą w stanie poinformować go, czy ewentualnie ostrzec: „Uwaga! ten dom, który wydaje się panu tak piękny, tak wygodny, tak dobrze usytuowany, jest dla pana niebezpieczny: będzie pan w nim nieszczęśliwy albo chory. I niech pan do niego nawet nie wchodzi, zanim jakiś specjalista nie upewni pana, że będzie można go uzdrowić i unieszkodliwić…” Wprowadzając się do nowego mieszkania, które właśnie kupił czy wynajął, nowy mieszkaniec nie wie, że wpada w prawdziwą pułapkę; począwszy od tej chwili na jego przeznaczenie nieodwołalnie wpływa ta magiczna skrzynia zbudowana z czterech ścian, sufitu i podłogi. Ponieważ gniazdo domowe czy to rodziny, czy też samotnej osoby – trzyma mieszkańca uwięzionego w sieci linii i sił, która warunkuje jego zdrowie, szczęście i szanse życiowe.