Skutki uroku ścian
Pewien antykwariusz, mieszkający w tym samym budynku, też odczuł skutki uroku ścian: nikogo co prawda nie zabił, ale wszystkie jego rośliny, zarówno rzadkie okazy, jak i te zwyczajne, na których wykonywał różne delikatne doświadczenia, zgniły; zboża rosnące w doniczkach zaczęły rodzić zatrute śniedzią ziarna. A srebrne przedmioty, które sprzedawał w swoim sklepie, zostały dotknięte dziwną chorobą, zżarte jakimś trądem. Nie mógł ich oczyścić żadnym środkiem chemicznym. W innej jeszcze dziedzinie, tym razem bardziej intymnej, antyk- wariusz został tak przez swój dom znieważony, że musiał w końcu wyprowadzić się. Dom pod numerem 3 przy skwerze La Bruyère był często cytowany w rejestrze dzielnicowego komisariatu policji, i często zasilał rubrykę wydarzeń dostarczając mniej lub bardziej tragicznych ciekawostek, na jakie gazety są tak łase: terma, która nagle wybucha, usiłowanie samobójstwa, dramat spowodowany zazdrością itd. Jednym słowem – był to dom z przygodami. Nie był to może „dom-który-zabija”, ale dom, w którym się zabija i w którym jest niebezpiecznie żyć. Wiedząc, że został wybudowany na podziemnym dopływie Grange Batelière, chciałoby się stwierdzić, że jedynym powodem wszystkich nieszczęść, jakie na niego spadły, jest „przerwanie zrównoważonych sił”.