Szkoda, że obawa przed śmiesznością czyni moich najlepszych rozmówców jeśli nie niemymi, to co najmniej anonimowymi!

Nie mogę więc dać nawet najmniejszej oficjalnej gwarancji opiniom, jakie tu przedstawiam. Nie wolno mi również użyć dowodów opartych na konkretnych, możliwych do sprawdzenia przypadkach. Domy, jak i ludzie, mają prawo do ochrony przed oszczerstwem. A każde obelżywe czy oszczercze posądzenie, nawet zgodne z prawdą, stanowi przestępstwo. Wymiar sprawiedliwości mógłby więc mnie dosięgnąć i skazać, na skutek skargi jakiegoś podejrzliwego właściciela, gdybym napisał, że dom jego jest domem-z-rakiem. A przecież znam osobiście setkę domów-z-rakiem we Francji! Mógłbym podać ich dokładne adresy i byłoby łatwo sprawdzić liczbę zarejestrowanych ofiar; tym łatwiej, że w wielu przypadkach domy te zabijają nadal (i że nie robi się absolutnie nic, by je powstrzymać, skoro oficjalnie nikt w to nie wierzy!). Na przykład (a jest to jeden przykład z wielu) pewna duża piwiarnia w Metz – której dyskretnie nie opiszę bardziej szczegółowo, ale z łatwością zidentyfikują ją mieszkańcy tego miasta – zabija wszystkich kolejnych właścicieli, którzy nią kierują i żyją w mieszkaniu znajdującym się nad salami kawiarni restauracji. Wszyscy oni umierają na raka. Przeciętnie jedna ofiara co pięć lat. Hekatomba trwa nadal.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *