Wspomnienia poetki
Léon Daudet miał rację pisząc, że „Natura nie jest ani prosta, ani jasna”. Można to spostrzec studiując szkodliwe wpływy, którym ulegają niektóre domy i szukając ich przyczyn. Sądzi się, że chodzi jedynie o przerwanie zrównoważonych sił, lub promieniowanie pochodzące ze złoża jakiegoś minerału, o zjawisko Faradaya, czy w końcu o zły humor materiałów budowlanych – jako że wszystkie te przyczyny można łatwo rozpoznać fizycznie… A w końcu stwierdza się nagle, nabierając doświadczenia, że nieszczęście i choroba spadają na ten dom z wysoka, że klątwa rzucona jest na te istoty przez pewne nieznane siły, których nie potrafimy opanować, wobec których trzeba sprytu i kompromisu. Oto jeden z licznych przykładów: przy numerze 3 skweru La Bruyère w Paryżu pewna poetka stała się sławna, nie dzięki swoim wierszom, ale dzięki zadziwiającej zbrodni. Z pomocą córki zabiła swojego męża, człowieka łagodnego usposobienia, a trupa zamknęła w kufrze, który następnie odwiozła do przechowalni na Dworcu Lyońskim. Dama ta nazywała się Bessarabo i pozostawiła swoje nazwisko w galerii asów zbrodni.